Początki
Urodziłem się 02 maja 1955, pomiędzy dwoma Świętami odmiennymi od siebie ideologicznie. Prawdopodobnie stąd bierze swoje źródło wpływ nurtów robotniczego i chrześcijańskiego na moje życie.
Środowisko robotnicze wielkich na tamten czas zakładów przemysłowych Radomia („Walter” i „tytoniówka”), obecne było przez całe moje dzieciństwo i młodość na równi z ideami praktycznego chrześcijaństwa kształtowanymi we mnie aż do matury z religii, której świadectwo mam i przechowuję.
Moi ojcowie moralnego pokoju to głównie Ks. Biskup Piotr Gołębiowski, który nadał mi na bierzmowaniu imię Benedykt, Ks. Kanonik Andrzej Łukasik, na którego grobie przy każdej mojej wizycie na cmentarzu radomskim zapalam znicz i uczyniłem to też wczoraj oraz Ks. Jan Mikos, obecnie 75 letni Kanonik honorowy, prowadzący schronisko Towarzystwa im. Św. Brata Alberta koło Ostrowca Świętokrzyskiego. Oczywiście, miałem styczność z wieloma innymi światłymi i moralnymi ludźmi, o których pamięć przechowuję a o których wówczas było zdecydowanie łatwiej niż w czasach dzisiejszych.
Nie sposób nie wymienić moich świeckich guru, którymi z całą pewnością było małżeństwo chemików, moich nauczycieli licealnych Państwa Banaszkiewiczów, moja Pani od polskiego – Ewa Zawadzka, czy pozornie bardzo groźny nauczyciel fizyki Pan Jan Szafraniec. Oczywiście nikt z nas nie zapomni naszej historyczki i znakomitego wykładowcy matematyki – prof. Wronki.
Zresztą i cała nasza klasa i nasi wychowawcy nie należeli do przeciętniaków. Wszak do dziś VI LO im. Jana Kochanowskiego w Radomiu należy do ścisłej czołówki szkół średnich we wszystkich możliwych rankingach.
Dość zauważyć, że z 27 osób, które ukończyły IV A, aż 14 stało się studentami bez zdawania egzaminów wstępnych!
Ze szkoły podstawowej najlepiej zapamiętałem piękną Panią od polskiego, Iwańską, przy której jako 14 latek dostawałem mocnych rumieńców.
A potem były studia….
Kolejny felieton poświęcę moim rodzicom – a wierzcie, że będzie ciekawie