Ojciec – wspomnienie na 111 rocznicę Jego urodzin
O Janie Turzyńskim warto napisać choćby to, że mimo braku medali na marynarce, przy bramce wejściowej na stadion RKS „Broń” Radom nikt nie żądał od niego legitymacji, karty wejściowej albo innej wersji wejściówki na zawody…
Z góry było wiadomo, że ojciec na pewno ma stałą kartę kibica i taką samą kartę ma jego żona.
Podobnie, przez lata nie widziałem, żeby rewidenci obmacywali ojca przy wyjściu z zakładu. Nie było to potrzebne. Turzyński nie kradł i nie wynosił żadnych przedmiotów z zakładu – i wszyscy o tym wiedzieli.
Gdy w roku 1961 w pobliżu naszego drewnianego domku w Pruszakowie (patrz mapy 1940), strażacy urządzili sensacyjny absolutnie dla mnie, jako 6 letniego chłopca, pokaz helikoptera ratunkowego, pognałem natychmiast go obejrzeć i zobaczyłem wówczas mnóstwo kolorowych chorągiewek na metalowych prętach powbijanych – według mnie – w nieładzie dookoła leśnej polany. Uznałem, że z całą pewnością jest tam o jedną chorągiewkę za dużo i że na pewno będzie mi ona przydatna w przyszłości….
Niestety, po powrocie ojca z pracy musiałem pójść z nim do głównego strażaka i zanosząc się szlochem, przeprosić go i przyrzec, że przynajmniej strażakom nigdy w życiu niczego nie podwędzę. A chorągiewka była taka piękna…..
Ojciec z Pruszakowa jeździł do Zakładów „Waltera” na swoim pięknym motorowerze marki NSU „Simson” – nie znam okoliczności jego nabycia, w każdym razie budził on niekłamany podziw okolicznych mieszkańców i mijanych przechodniów.
Niestety, mimo, że był to produkt niemiecki i on nawalał i bywało, że spóźniony na obiad ojciec, przybywał kuśtykając na swojej drewnianej nodze i pchając omdlałego ze starości „Simsona” leśnymi ścieżkami „na skróty”.
Innymi, wychowującymi mnie rekwizytami były deszcz i wiatr oraz to trzecie, czyli zimno.
Pamiętam dzień słotny, zimny i wietrzny, gdy ojciec zauważył, że kręcę się po domu jakiś niespokojny i smętny. Padło pytanie i padła moja odpowiedź – miałem odnieść koledze zeszyt, który pożyczył mi w szkole. Nawet matka próbowała negocjować, że „psa w taka pogodę się nie wygania z domu” – ale mały Turzyńszczak to nie pies ani nie z cukru więc się nie rozpuści a hartować się musi.
Kolega zeszyt otrzymał na czas, ja cukrzycę nabyłem dopiero w 1996 roku a na przeziębienie nie chorowałem przez lat 40.
Szacunek dla ojca i jego trudu wpajała mi matka, gdy często, sama będąc po zmianie, prowadziła mnie za rękę pod Zakłady „Waltera” abym mógł w kolejkach setek robotników wypatrywać ojca wychodzącego przez wartownicze „bramki”.
To rodzinne przyprowadzanie ojca na obiad było dla nas wszystkich świadectwem naszej rodzinnej jedności i wzajemnego szacunku.
Tak, ojciec był twardzielem w tym nie filmowym ale rzeczywistym rozumieniu tego słowa i to dzięki takiemu przykładowi nabyłem pewne cechy tej twardości, która pozwoliła mi przetrwać 17 lat upokorzeń doznanych od demokratycznego państwa, jego aparatu przemocy, ministra rolnictwa Rzeczypospolitej Polskiej, prezesa agencji nieruchomości rolnych i sądów wszelkich szczebli.
Nie poddałem się wbrew oczekiwaniom moich oprawców i nie odebrałem sobie życia jak uczynił to mój sąsiad, dobry rolnik i człowiek, Chabelski – artykuł A. Rozenka „Sznur ziemi czarnej” z roku 1999.
Chcę zilustrować postać ojca kilkoma zachowanymi oryginalnymi dokumentami jak:
2/ Decyzja rentowa Izby Skarbowej w Warszawie z roku 1932. Czy pamiętacie decyzję ZUS o cofnięciu renty obywatelowi RP bodaj z Tarnowa, któremu przyszyto dłonie i uznano za wyleczonego i w pełni sprawnego?
3/ Pismo okupacyjnych władz niemieckich dotyczące cywilnego więźnia osadzonego w radomskim obozie jenieckim a następnie zwalniające go i nakładające bezterminowy zakaz opuszczania miasta – z roku 1939.
4/ Pismo władz okupacyjnych niemieckich z roku 1943 (dwujęzyczne) przyznające ojcu, jako inwalidzie wojennemu, zapomogę na dwójkę dzieci
Tyle wrogowie a co PRL swoim kombatantom?
Zakład pracy skierował Ojca na wypoczynek do sanatorium w Polanicy Zdrój i na spływ tratwami po Dunajcu, w którym zresztą uczestniczyłem i ja. Pamiętam, że byliśmy także z Ojcem na zakładowej wycieczce w Częstochowie i w zabytkowej kopalni soli w Wieliczce.
Fundusz socjalny “Waltera” pozwalał sobie na wręczenie mi co roku paczki owocowo – czekoladowej w okolicach Nowego Roku oraz od czasu do czasu darmowych biletów na młodzieżowe filmy do kina “Walter” i do Młodzieżowego Domu Kultury.
Ciekawostką historyczną wartą zauważenia jest to, że ów MDK mieścił się w Radomiu przy ul. Mickiewicza 31 w budynku, gdzie w czasie niemieckiej okupacji miał siedzibę dowódca SS Dystryktu Radomskiego. Pamiętam zresztą, że położony w wejściowym hallu dywan niezbyt szczelnie zakrywał wielką układankę ceramiczną symbolu SS czyli “glapy” lub “gapy” jak różnie jest nazywana.
Pamiętam wieloletnie starania matki w latach osiemdziesiątych o odszkodowanie za eksperymenty medyczne czynione na niej podczas pobytu w niemieckim obozie koncentracyjnym. Spełzły one na niczym nie z powodu niemieckiej odmowy ale nie przepuszczenia matczynego wniosku przez polskiego urzędnika – tzw. pełnomocnika Rządu do spraw odszkodowań.
Wydaje się to zrozumiałe po przeczytaniu informacji prasowej z końca roku 1994 pt.“Czy “Pojednanie” odzyska 300 mld z banku Animex?“.
Okazuje się, że Niemcy zapłacili ofiarom eksperymentów za ich krzywdy, tylko forsa przepadła w tajemniczych okolicznościach w banku demokratycznej Polski, gdy Prezesem NBP była obecna Prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz.
To po co przyjmować wnioski od byłych więźniów skoro ich odszkodowania zostały już zagospodarowane?
Polecam także uwadze felietony
Komentarzy: 12 »
Kanał RSS z komentarzami do tego wpisu · Adres TrackBack
Autor: Wanda
13 June 2012 @ 17:00
Z ciekawością zajrzałam na stronę o Ojcu. Przeczytałam z zainteresowaniem. Trochę analogii z moim ojcem. Pozdrawiam…
Autor: Dannielle
6 October 2012 @ 14:20
I went over this internet site and I conceive you have a lot of wonderful information, saved to my bookmarks (:.
Autor: Edward
3 May 2013 @ 10:54
Czy w sprawie wypłaconych odszkodowań przez Niemcy i zatrzy-
manych przez Polski rząd można składać skargi do sądów
niemieckich lub ETS w Strasburgu. Pozdrawiam.
Autor: Wisła Nasiłów, Radomka, Wisła Chotcza, Wisła Łoje
22 February 2014 @ 22:53
Excellent posting. I used to be looking at regularly this website and I’m encouraged! Very useful information and facts exclusively the greatest sections 🙂 We attend to similarly info a great deal. I’m in search of this specific specified information and facts for many years. Thank you in addition to all the best.
Autor: Bartek
15 October 2019 @ 13:52
Bardzo fajny artykuł, pisany z pasją i pamięcią o swoim najbliższych 🙂 warto pielęgnować tak ważne rzeczy. Pozdrawiam
Autor: Radek
15 October 2019 @ 13:53
Też jestem tego samego zdania co mój poprzednik 🙂
_______________
http://ucando.boomla.net/
Autor: Dorian
4 November 2019 @ 20:26
Nie słyszałem o nim. Kto to?
Autor: Michał Turzyński
4 November 2019 @ 22:51
Mój ojciec, Polak
Autor: Rafał
14 November 2019 @ 21:03
Ja również o nim nie słyszałem, pewnie ciekawy człowiek
—————————–
https://www.ceneolokalnie.pl/sklepy/18221s-real.pl
Autor: Adam
6 February 2020 @ 19:15
Ciekawy wpis 🙂
skup aut Warszawa
Autor: Karola
18 March 2020 @ 21:48
Całkiem ciekawy wpis o tym człowieku!
Karola ostatnio opublikował..Dlaczego akumulatory w samochodach są takie ważne?
Autor: Waldek
23 March 2020 @ 22:54
Świetny artykuł! Strasznie mnie wciągnął.